RSS

Archiwa tagu: graffiti

Trzęsienie ziemi w Santiago i kolorowe Valparaiso

Santiago de Chile, nasza pierwsza noc w Ameryce Południowej, odsypiamy 12-godzinny lot z Auckland,  o 4:27 ze snu wyrywa nas potężny wstrząs i towarzyszący mu huk szyb i włączających się alarmów w samochodach zaparkowanych na zewnątrz naszego hostelu. Zrywam się z łóżka piętrowego w sekundzie. Stoję w samych gaciach, z portfelem i paszportem w ręku i jestem gotowy do ewakuacji. Trochę zdezorientowany pytam: „Co to u licha było, wiejemy?” Zaspana Diana odpowiada „Upsss chyba przeżyliśmy jedno z tych trzęsień ziemi, idziemy spać” :). Obyło się bez wstrząsów wtórnych i ewakuacji. Później przeczytaliśmy w gazecie, że odczuwaliśmy tylko skutki dużego trzęsienia ziemi (6,4-7,2 w skali Richtera), którego epicentrum znajdowało się obok miasta Talca, oddalonego o ponad 400 km od nas.

Samo Santiago nie zachwyciło nas niczym specjalnym. Stolica Chile ma około 6 milionów mieszkańców i niewiele różni się od dużych aglomeracji miejskich w Europie: ma trzy linie dobrze funkcjonującego metra, 400-letnią starówkę z placem głównym i piękną katedrą, dzielnicę biznesową z dwoma drapaczami chmur, ma nawet mały zamek położny na wzgórzu. Wyjątkiem może być to, że jest tam trochę bardziej brudno, a smog wiszący nad miastem jest tak gęsty, że góry otaczające miasto są ledwo widoczne. Acha no i najważniejsze od czasu do czasu nawiedzają go trzęsienia ziemi.

Ponieważ w samym Santiago nie było tak naprawdę wiele do zwiedzania wybraliśmy się na wycieczkę do pobliskiego kolorowego Valparaiso. Polecił mi je Chilijczyk, którego spotkałem w hostelu. Gdy spytałem go o najpiękniejsze miejsce w Chile, bez wahania powiedział: „Jedź do Valparaiso, do rajskiej doliny”. Zachwalał głównie kolorową starówkę ze słynnymi graffiti wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ja od razu przypomniałem sobie kolorowe Campeche w Meksyku, które zwiedziłem kilka lat temu. Po dotarciu do Valparaiso okazało się jednak, że miasto to jest dużo większe niż początkowo myśleliśmy a zabytkowa starówka rozciąga się po kilkunastu stromych wzgórzach i czeka nas dużo wspinania. W zasadzie od razu po zagłębieniu się w wąskie uliczki starówki znaleźliśmy bramę wejściową do „Museo Cielo Abierto”, czyli muzeum pod gołym niebem. Muzeum jedynego w swoim rodzaju, bo to muzeum murali i partyzanckich graffiti, którego autorami są podobno znani lokalni artyści. Miejsce to zamieszkiwali i nadal zamieszkują najsłynniejsi chilijscy artyści, włączając w to najsłynniejszego poetę, laureata nagrody nobla – Pablo Nerude, który zmęczony życiem w Santiago, wybudował La Sebastianę. Dom dopracowany w każdym szczególe z pięknym widokiem na zatokę. Artystycznego ducha czuć w powietrzu i nie jest to zapach paryskiego Montmarte …

M.

Santiago: Wtargneliśmy na spotkanie Cyber Punków

Santiago de Chile

Santiago: Smog

Valpariso: Znak rozpoznawczy

Valpariso: Murale na ulicy Bellavista

Valpariso: Modelka

Valpariso: Dziadkowate Graffit

Valpariso: Stare, Brude ale kolorowe

Więcej zdjęć z Santiago, z Valparaiso

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 26 marca 2012 w Chile

 

Tagi: , ,